Już kiedyś pisałam, że jestem weganką dopiero od ponad roku. Nie mam w związku z tym problemu przyznać się, że kiedyś jadłam mięso, nie wstydzę się wrzucić zdjęć z pizzą z salami- TAK BYŁO. Tym samym nie interesowały mnie wegańskie knajpy, kiedy mieszkałam we Wrocławiu (ostatni raz zimą 2013/14). Poza tym, nie za często stołowałam się na mieście, bo przywoziłam słoiki z domu (klasyk) albo nie miałam kasy (klasyk). JAKIE BYŁO MOJE ZDZIWIENIE, kiedy odkryłam ile wspaniałych opcji czeka na mnie, marnotrawną, teraz we Wrocławiu! Nie wiedziałam, gdzie iść, co zjeść, tak bardzo chciałam mieć podwójny żołądek! I chciałam zostać dłużej niż jeden dzień. Coś czuję, że niedługo znów nas tam przywieje! Bonus: udało nam się zobaczyć tę słynną ścianę z liści i załapaliśmy się na targ staroci. Mniam.
ŚNIADANIE
W Warszawie nie jemy śniadań na mieście z jednego powodu- nigdzie nie serwują ich odpowiednio wcześnie, a my wstajemy rano i jesteśmy głodni. Poza tym trzeba by było umyć głowę, wyjść z psem, a to już za dużo zachodu. Co innego kiedy nocujesz poza domem. I co innego, kiedy VEGA serwuje w niedziele śniadania od 9.00. Win-win. Wybraliśmy naleśniki z serkiem z tofu, kawę i ciacho (kto najada się dwoma naleśnikami??). Plus za tempo, bo wszystko jest przygotowane, więc pani tylko nakłada i już jesz. Cenowo przyzwoicie, smakowo trochę bez szału. Ale dzień wcześniej zjedliśmy też kolację (ja zrazy 10/10, Sergio burgera 7/10 ) i była pyszna. I lokalizacja- samo serce Rynku! 8/10
OBIAD
Skusiło nas miejsce, w którym co tydzień na płytę wchodzi nowe menu. To świetna opcja, bo wtedy wiesz, że cokolwiek weźmiesz będzie dostępne, składniki świeże, a kucharze pewni tego, co podają. ŻYZNA, przy Nożowniczej skradła nam serca. Ja z tych, którzy nie przepadają za zielonym: sałaty, liście, pory, brukselki, szpinak, jarmuż- to wszystko, czego najbardziej nie lubię, nie tykam, a jak już zjem, to łyżkę i to jest moje maksimum na długo. No to sobie zamówiłam zieloną zupę- z porą, sałatą, brokułem i cukinią. Zupa POTAGRAŁA MI JELITA, chciałam wylizać talerz i mogłabym zjeść jeszcze dwa litry, a potem znowu! To było niesamowicie dobre! Tak samo jak pozostałe rzeczy i super pyszne ciasto z solonym karmelem (którym tak bardzo gardziliśmy do tej pory). Na koniec dostaliśmy rachunek na 60 zł i myśleliśmy, że to żart, a pani czegoś nie policzyła. Koniecznie tam zajrzyjcie! 100/10
KOLACJA
No więc zjedliśmy dziś całkiem polskie śniadanie, indyjskie curry na obiad, a to oznacza, że Sergio zaczyna szukać czegoś włoskiego. Fajnie było by zjeść pizzę, ale pizza bez sera to ciepła kanapka z keczupem. Szybki research i jest- PIEC NA SZEWSKIEJ, pizzeria z wegańskim serem! 4.5 gwiazdki na Trip Advisorze, Nr 5 wśród 528 Restauracji w lokalizacji Wrocław, certyfikat jakości. Idziemy. Jak Włoch mówi, że dobre, to znaczy że dobre. Wiele razy jedliśmy gorszą pizzę w Rzymie. Wegański ser bez dopłat, nie było kolejek i po 5 minutach już jedliśmy. Wystrój trochę do bani, przedszkolno- studencki, ale jak jesz, to jedz. 10/10
Wrocław totalnie nas zauroczył, nie tylko pod względem jedzenia. Myślę, że po prawie roku mieszkania w Warszawie mogliśmy na to spojrzeć z innej perspektywy. Tempo życia w stolicy, a tempo życia we Wrocławiu, to dwie całkiem różne sprawy. Widzę też jak wiele powstało nowych budynków, knajp (klubów ze striptizem również), fajnie się to miasto rozwija. Mam jeszcze kilka opcji w zanadrzu do przetestowania, będziemy we Wrocławiu znowu niedługo, jednak jeśli macie coś wartego polecenia, dajcie znać!