Powroty z wakacji bolą mniej, kiedy wiesz, że w domu czeka pies, a poniedziałek może być zajebisty. Zanim pokażę wam epickość ziem Corleone, biel i błękit tureckich schodów, oraz typową włoską rodzinę od środka, chcę pochwalić się moją nową pracą. Czy to nie aby trzeci raz w tym roku kiedy zmieniam pracę? Czy ja już nie jestem za stara na pracę sezonową? Odpowiedź na to pytanie jest chyba oczywista i bardzo w moim stylu. Szkoda mi już czasu na prace, do których chodzę bo muszę. Szkoda mi siebie sprzed trzech miesięcy, kiedy przypomnę sobie zjazd blogerow podróżniczych i na pytanie ‘gdzie pracujesz?’ odpowiadałam z gulą w gardle: “w biurze. Siedzę w recepcji i witam gości, robię kawę i odpisuję na maile’. Kiedyś myślałam, że praca 9 to 5 jest najlepszą możliwą opcją, bo odbębnisz, masz wieczory i weekendy dla siebie. Tylko o 8 musisz wyjść już z domu, a z powrotem jesteś nie wcześniej niż o 18. Weekendy? Nie grilluję za znajomymi przy piwku, a nad rzekę można też wyjść i we wtorek. Zrozumiałam więc, że wolę mieć mniej do emerytury, a więcej do zajebistości.
Marzenie o podbiciu mórz i oceanów to jest szczera prawda- po liceaum zaaplikowałam do Akademii Marynarki Wojennej. Odpadłam w pierwszych przebiegach, ale swoją drogę na wodę znalazłam. Do morza z Warszawy jest daleko, ale dlaczego nie skorzystać z tego, co oferuje Wisła? Wiadomo, rejsy są krótkie, trasa ta sama i wiatry praktycznie zerowe. Ale fakt, że pracujesz na wodzie (w końcu nie za biurkiem z komputerem!), co chwilę pojawiają się nowi ludzie, pytają o miasto, rzekę, pracę- to jest tak fascynujące, że nie przeszkadza mi, że jestem najstarszym stewardem (kto w wieku 25 lat robi pracę sezonowe nie będąc studentem?).
Co poza tym? Widoki. Owszem, rzeka może wydawać się monotonna, ale niebo nad jest co wieczór inne.
Wymyślony Redaktor: Marino, jak wygląda więc teraz twój dzień w pracy?
Marina Furdyna: Wygląda bardzo dobrze. Zaczynam w południe i jak typowy majtek, najpierw szoruję pokład. Wypływamy po turystów pod Stare Miasto skąd zaczynamy nasze dzienne rejsy.
WR: Jaka jest trasa i ile trwa rejs?
MF: Od bulwaru Karskiego do Mostu Łazienkowskiego i z powrotem. Mijamy wyspę, Kopernika, przy dobrych wiatrach bobry po praskiej stronie, wędkarzy, którym rzekomo płoszymy ryby i wiele, wiele innych. Trwa to godzinę i jest to zajebiście spędzona godzina w życiu każdego z naszych pasażerów. Szczególnie polecam udać się na górny pokład i pomachać wszystkim na schodkach, którzy zazdroszczą, że nie płyną z wami.
WR: Dziękujemy za rozmowę, czy jest jeszcze coś, co chciałaby Pani dodać od siebie?
MF: Polecam wynająć statek na wyłączność- nic nie dodaje takiego prestiżu jak zdjęcie na instagramie z prywatnej imprezy na jachcie.
Czy widzicie już o czym mówię? Nawet ciężko mi ukryć entuzjazm między słowami, bo ja naprawdę lubię te robotę. I serdecznie zapraszam was na rejsy, nawet jeśli znacie Wisłę w centrum bardzo dobrze. Z perspektywy statku jest ona zupełnie inna.
Polecam: https://www.facebook.com/PWisle/