Z racji tego, że jakieś 60% dnia przeleżeliśmy na kamieniach na Areopagus, większość zdjęć pochodzi właśnie z Akropolu. Polecam, jeśli macie sporo czasu, do poprzyglądania się ludziom. Kamienie codziennie, od dwóch tysięcy lat, są takie same. Zwiedzający? Niekoniecznie.
Na relację z Akropolu zaprasza pan grajek (czy to karnacja Clarka Gable’a?)
Jeśli mieliście już okazję spędzać dzień w tym miejscu, pewnie wiecie, że jest tam coś magicznego w powietrzu (poza oparami marychy z każdej strony). Może to fakt, że siedzisz górując nad miastem, albo jakieś duchy greckich bogów (bo czy greccy bogowie wyginęli? No właśnie, oni pewnie nadal tam są). Albo masz zajebiste wspomnienia, tak jak ja, kiedy to po długiej autostopowej tułaczce a.d. 2013 docierasz do Aten w przeddzień swoich urodzin, a te świętujesz nocą na Aeropagus właśnie. Zarezerwujcie sobie kilka godzin i po prostu niespiesznie posiedźcie tam z kimś, lub samemu.
Tym razem wysililiśmy się na bilety na samiuteńki Akropol. Bardzo dobrze wydane 10 Euro. Bardzo źle wydane 9 Euro, to zakup soku pomarańczowego przy wejściu. Podobało mi się, że zza każdej skałki i powalonej kolumny wychyla się strażnik, który przypomina, że jedzenie/palenie/dotykanie/łażenie poza wyznaczone miejsca jest nie na miejscu, bo mimo, że nie wygląda, Akropol to muzeum.
Mimo, że załapaliśmy się na Słońce i przez chwilę czułam się jak cwaniak, bo paradowałam w samym swetrze, szybko doceniłam swoje warstwy, bo po zachodzie nie było już tak fajnie. W związku z tym poszliśmy jeść.
WEGAŃSKIE ateny
Falafellas
Polecam to miejsce ze względu na pyszny i szybki falafel. 4.5 gwiazdki na Trip Advisorze, w centrum miasta, szybko i mega mega pysznie. Żadne tam suche, wysmażone bobki (bo tak to niestety często bywa).
AVOCADO
Wegetariańsko-wegańska restauracja z ogromną kartą menu, więc właściwie można by u nich jeść cały miesiąc. Minutę drogi od stacji Syntagma.
beneth
Beneth to piekarnia, ale ta z nowoczesnych miejsc, z którego nie chce się wychodzić. Gdyby raj był piekarnią, byłby to właśnie Beneth. Poza oczywistymi chlebami dostaniecie tam także NAJPYSZNIEJSZE bułki ze szpinakiem, zawijasy z sezamem i chlebki oliwkowe. Niczego tak nikomu nie zazdroszczę jak Grekom tych właśnie piekarni (gluten love forever).
Ateny to jednak jedno z moich ulubionych miejsc na świecie.